Ja i On. Bez gotowania i sprzątania.
Rano otrzymuję kartkę walentynkową z wyznaniem miłości i zaproszeniem na spotkanie. Jakie? Wtedy jeszcze nie wiem – to tajemnica. Czekam podekscytowana, aż w końcu zjawia się mój narzeczony. Daje buziaka i czule obejmuje. Ja wręczam mu zestaw prezentowy pełny słodkości od Delikatesów Internetowych Alma24.pl. Uśmiecha się do mnie czule, bo jest wielkim łasuchem. Wsiadamy do samochodu i jedziemy w nieznane dla mnie miejsce. W radio leci romantyczna, rockowa muzyka.
Dojeżdżamy na miejsce – wieś, mały drewniany domek i pełno białego świeżego śniegu. Patrzy na mnie z uśmiechem i błyskiem w oku. Jestem zachwycona, rzucam się mu na szyję. Jednak to nie koniec niespodzianek. Gdy ja rozglądam się w środku, mój narzeczony znika. Kiedy wraca każe mi się ciepło ubrać i zabiera mnie… na ognisko. Śnieg, ognisko, kiełbaski :) a na deser słodkości od Almy24.pl. W tle leci cichutko muzyka, a my siedzimy na pniu pokrytym kocem, przytuleni, okazujemy sobie mnóstwo czułości, jednocześnie żartując i wygłupiając się. Przed północą wracamy do „naszego” domku i bierzemy rozgrzewającą kąpiel w pianie i w towarzystwie świec… I tak dobija godzina 24:00 i zaczyna się kolejny dzień. My jedna jeszcze nie idziemy spać…
Takie walentynki to moje marzenie – tylko my, ogień, gwiazdy i mnóstwo czułości.