Ten urlop miał być okazją do wypoczynku, na który długo czekali… Ale najpierw znaleźli makabryczny list na strychu, a potem natknęli się na… brrr… szkoda gadać. O nie, to nie był zwyczajny urlop nad morzem… Zobacz, co przydarzyło się bohaterom książki „Urlop nad morzem” Agnieszki Pietrzyk.
Beata i Marcin mieli problemy finansowe, w tym roku zrezygnowali więc z wyjazdu na wymarzone zagraniczne wakacje. Pomogła im dobra znajoma i zaproponowała klucze do niedawno kupionego domu nad morzem. Urlop spędzony w listopadowej aurze w małym nadmorskim miasteczku to coś, o czym dawno myśleli.
Stary dom krył na poddaszu pełno przykurzonych rupieci, których plądrowanie sprawiało Beacie niesamowitą radość. W jednej ze starych książek odnalazła list, który zdawał się zawierać mroczną tajemnicę. Zaczynał się niewinnie: Mam na imię Staś i mam dziewięć lat. Moja mama nazywa się Ania. Jej mąż nazywa się Karl i jest Niemcem.
Niestety, później było już tylko gorzej: Moja mama nie żyje. Wczoraj zabił ją Karl. Uderzył ją siekierą w głowę. Biegłem zawiadomić sąsiadów, ale Karl mnie dogonił i zamknął na strychu. Siedzę tu od wczoraj. Myślę, że mnie też zabije. Słyszałem, jak całą noc rozwalał podłogę w piwnicy. Myślę, że pochowa tam moją mamę i mnie. Bardzo się boję. Najbardziej tego, że będziemy leżeć w niepoświęconej ziemi. Moja babcia mówiła, że człowiek powinien leżeć w poświęconej ziemi, czyli na cmentarzu, bo inaczej czeka go piekło. Piszę ten list, aby ktoś go przeczytał, znalazł nasze ciała w piwnicy i przeniósł je na cmentarz.
W głowie Beaty zaczęły rodzić się pytania: Dlaczego Karl nie zabił Stasia od razu? Czy sąsiedzi zauważyli zniknięcie kobiety i dziecka? Czy nauczyciele zainteresowali się zbyt długą nieobecnością chłopca w szkole? A może domniemane morderstwo zostało już odkryte pół wieku temu, Karl skończył w więzieniu, Stasia zaś i jego mamę już dawno przeniesiono na cmentarz? A może były to czasy, kiedy zniknięcie całej rodziny nie budziło niczyjego zdziwienia? No, ewentualnie strach, który kazał ludziom siedzieć cicho.
Wymarzona atmosfera do wypoczynku i relaksu, nieprawdaż? I tak oto z pozoru nudny urlop w jednej chwili zamienił się w kryminalne śledztwo, w którym trzeba było poznać przeszłość miasteczka oraz wysłuchać wielu historii.
Dziewczyny! Zastanówcie się trzy razy, zanim zaplanujecie wczasy w zacisznej nadmorskiej miejscowości. Oprócz rozkosznego słońca i szumu fal przez cały czas może wam towarzyszyć… strach! A wystarczy przecież książka „Urlop nad morzem” Agnieszki Pietrzyk, wydana niedawno nakładem Prószyński i S-ka i mocne wrażenia gwarantowane!
[hana-code-insert name=’Proszynski_Ten_urlop_zmienil_ich_na_zawsze’ /]