Wakacyjna pogoda rozpieszcza nas póki co bardzo nieregularnie, na pewno jednak większość z nas zaplanowała już urlopy. Część osób spędzi je w domkach letniskowych położonych z dala od miejskiego zgiełku. Własny domek letniskowy to oczywiście ogromna radość, ale także wyzwanie – aby móc w nim wygodnie zamieszkać, trzeba dołożyć wielu starań. Dotyczyć one będą m.in. jakości wody, której będziemy używać, przebywając w takim domku.
Bardzo często w domkach letniskowych korzystamy z wody z tzw. ujęć własnych, co zazwyczaj wiąże się z potrzebą jej uzdatnienia. – Problem z wodą studzienną to przede wszystkim nadmiar żelaza i manganu. Mogą się też w niej pojawić m.in. skażenia pochodzenia mikrobiologicznego, siarkowodór, a także azotany i azotyny. Wreszcie – możemy mieć też problem z jej nadmierną twardością – mówi Zofia Czechowicz, ekspert firmy UST-M, specjalizującej się w doradztwie w zakresie uzdatniania wody oraz produkcji i dystrybucji urządzeń uzdatniających.
Warto pamiętać, że problemy z wodą z ujęć własnych dotyczą nie tylko właścicieli domków letniskowych – spora część gospodarstw domowych wciąż nie korzysta z wody wodociągowej.
Żelazo ponad normą
Zgodnie z normami zawartość żelaza w wodzie, z której korzystamy na co dzień, nie powinna przekraczać 0,2 mg/litr. Jeśli pobieramy ją z wodociągów, musi spełniać te kryteria. Jednak zawartość żelaza w wodzie z tzw. ujęć własnych przeważnie nawet kilkukrotnie przekracza normę. Podobnie rzecz wygląda w przypadku manganu, który zazwyczaj występuje w wodzie jednocześnie z żelazem. – Nadmiar żelaza i manganu w wodzie skutkuje nie tylko nieprzyjemnym smakiem i zapachem potraw przygotowanych na jej bazie oraz rudymi zaciekami na naczyniach, armaturze czy pranych tkaninach. Przede wszystkim taka woda niszczy instalacje grzewcze, sanitarne oraz sprzęt AGD – przekonuje Zofia Czechowicz.
Rozwiązaniem tego problemu są stacje uzdatniające wodę – odżelaziacze i odmanganiacze. Zainstalowane przy głównym zaworze wody, najczęściej w piwnicy albo kotłowni, uzdatnią wodę w całym budynku. Urządzenia te pomogą nam dobrać m.in. niektóre firmy zajmujące się sprzedażą urządzeń uzdatniających. Wcześniej jednak powinniśmy przebadać wodę, aby znać jej dokładne parametry. Możemy również skorzystać z usług takiej firmy bądź zlecić badania laboratorium terenowemu lub stacji sanitarno-epidemiologicznej. Kiedy już wybierzemy urządzenie, musimy pamiętać, że woda poddawana procesowi odżelaziania i odmanganiania powinna zostać wstępnie oczyszczona z zanieczyszczeń mechanicznych. Dlatego zaleca się zainstalowanie przynajmniej jednego filtra narurowego z wkładem sedymentacyjnym.
Twarda… woda do zgryzienia
Nie zawsze woda z własnych ujęć przekracza polską normę dotyczącą twardości, która wynosi do 500 mg CaCO3/dm3. Uzależnione jest to przede wszystkim od regionu, przez który przepływa. Problemów z nadmierną twardością mogą się spodziewać właściciele domów jednorodzinnych czy domków letniskowych niepodłączonych do sieci wodociągowej, wybudowanych w południowo-wschodniej Polsce. Jednak nawet woda, której twardość mieści się w polskiej normie, może okazać się niekorzystna dla naszej skóry, włosów, pralki, zmywarki i – przede wszystkim – kotła CO.
– Jeśli twardość wody z której korzystamy jest większa niż 250 mg CaCO3/dm3, może się to przyczynić do zniszczenia kotła CO oraz instalacji sanitarnych i grzewczych, co jest bardzo kłopotliwe i drogie w naprawie. Ponadto twarda woda zmniejsza skuteczność detergentów, niszczy skórę i włosy, a także skraca okres eksploatacji sprzętu AGD – wyjaśnia ekspert UST-M. W tym przypadku zalecanym rozwiązaniem jest inwestycja w stację zmiękczającą wodę. Również to urządzenie uzdatni wodę w całym budynku. Pracuje bezobsługowo, podobnie jak większość odżelaziaczy. W przypadku zmiękczacza musimy jednak pamiętać o tym, żeby raz w miesiącu wsypać do obudowy specjalne tabletki soli, które zregenerują złoże uzdatniające.
Nieszczelne szambo sąsiada
Woda z ujęć własnych może zawierać także inne przykre „niespodzianki”, np. skażenia bakteryjne. Ich przyczyną może być np. nieszczelne szambo sąsiada lub fakt, że tereny, przez które przepływa, są szczególnie zanieczyszczone. W takim przypadku zaleca się przechlorowanie instalacji, co jednak tylko tymczasowo rozwiązuje problem.
– Ze skażeniami pochodzenia biologicznego możemy sobie poradzić przy pomocy stacji uzdatniania wody ze specjalnym sterylizatorem. Warto też wspomnieć o rzadszych problemach, takich jak obecność w wodzie siarkowodoru, zanieczyszczeń organicznych, azotanów i azotynów. Poradzimy sobie z nimi dzięki stacji uzdatniania wody ze specjalnie dobranymi złożami – mówi ekspert firmy UST-M.
Pamiętajmy o tym, że zanim zdecydujemy się na jakiekolwiek urządzenie, powinniśmy przebadać wodę, żeby dokładnie poznać jej parametry. W doborze konkretnej stacji uzdatniającej pomoże nam firma, od której zdecydowaliśmy się kupić produkt.