Powrót z urlopu macierzyńskiego może być trudny. Wszak jest to roczna przerwa od obowiązków zawodowych. Towarzyszą temu rzecz jasna liczne obawy. Jak je przezwyciężyć i zapewnić sobie powrót w wielkim stylu?
Nie taki pracodawca straszny
Największe obawy kobiet wracających do pracy po urlopie macierzyńskim dotyczą ich pracodawcy. W końcu minął rok i nie wiadomo, czy zajmowane przez nas wcześniej stanowisko nie zostało obsadzone przez jakąś siostrzenicę lub syna znajomego. Z kolei nawet jeżeli stanowisko wciąż czeka w ciągu 12 miesięcy mogło nastąpić wiele zmian np. związanych z obniżeniem wynagrodzenia.
Wszystkie te wątpliwości są zrozumiałe, jednak tak naprawdę nie ma się czym martwić. Kwestie powrotu po urlopie reguluje bowiem kodeks pracy, który zdecydowanie stoi po stronie pracowników. Zapewnia on możliwość powrotu kobiety na dawne stanowisko o tym samym wynagrodzeniu.
Jeżeli z jakiś względów stanowisko zostało zlikwidowane, pracodawca ma obowiązek zaproponować świeżo upieczonej matce alternatywną posadę o równorzędnym statusie lub zgodną z jej kompetencjami. Za sprawą takiej zamiany nie może jednak ucierpieć pensja danej osoby. W innych przypadkach szef czy szefowa nie mogą proponować alternatyw i pracownik automatycznie wraca na dawne stanowisko.
Co jednak jeżeli dostaniemy posadę, która nam nie odpowiada? I w tym wypadku jest wyjście. Co prawda, to pracodawca decyduje na jakie stanowisko zostanie przeniesiony pracownik, ale zawsze można odwołać się od tej decyzji powołując się na niezgodność nowej posady z kwalifikacjami.
Na następnej stronie przeczytaj o swoich dalszych prawach