Czwartek 28 lipca 2011
Ruszamy w morze! Nareszcie! Tyle lat pływamy po śródlądziu, teraz kolej na Bałtyk! Hurra!!! Wyjazd już w niedzielę, oj nie dużo czasu nam zostało…
Piątek 29 lipca 2011
20.00
Nigdzie nie jedziemy… Czarterowany jacht nie wrócił na czas do portu. Brak łajby, nie płyniemy…
21.20
Płyniemy!!! W porcie przypomnieli sobie, że jest jeszcze bliźniaczy jacht, który w tym czasie stoi wolny ;D
22.00
Nie wiadomo kto jedzie… miało być 10 miejsc jest tylko osiem, ktoś musi zrezygnować… Chyba zrobimy losowanie…
Sobota 30 lipca 2011
Mamy komplet, jedziem;) Czas na pakowanie, ojć nie lubię tego robić! Środek lata, ale przezornie pakuję 3 bluzy, sweter, sztormiak, kalosze, zimowa czapka, rękawiczki i szalik… Robert wybucha śmiechem widząc moją torbę…
Niedziela 31 lipca 2011
Wyruszyliśmy! Tylko gdzie pozostałe dziewczyny!? Czemu jestem sama z 7 facetami!? Zapowiada się wesoło…
Poniedziałek 1 lipca 2011
10.00
Jesteśmy na miejscu! Kto to słyszał żeby jacht nazwać SY Dziwna!? Coś długo trwa to odbieranie jachtu, no i trochę on inny niż te nasze łódeczki śródlądowe… Ciekawe co to będzie… Oj będzie wesoło… Udogodnienia: toaleta, bez zlewu, bo nie działa… Gdzie ja się mam myć, ja się grzecznie pytam? Chłopaki się śmieją…
Wreszcie ruszamy. Pierwsze pływanie na silniku. Staliście kiedyś koło traktora? Taki hałas panuje właśnie na naszym pokładzie. Pod pokładem „wdzięcznie” pracuje Ursus 30KM, spaliny unoszą się wszędzie, ale najbardziej upodobały sobie kambuz…
17.00
Wychodzimy z główek portu w Świnoujściu. Morze wita nas spokojną falą i delikatnym wiatrem.. Kierunek Bornholm, płyniemy na silniku…
23.00
Najpiękniejsze niebo jakie kiedykolwiek widziałam! Ile tu gwiazd!? Aż w głowie się kręci i ściska żołądek…
23.07
Żołądek ściskało co innego… Chyba mam chorobę morską…
23.10
Teraz to już mam ją na pewno…
Wtorek 2 lipca, gdzieś pomiędzy Świnoujściem a Bornholmem
8.00
Ciągle mam chorobę morską, a w żołądku pustka… Nie będę nic jadła, może mi przejdzie…
8.15
Będę jadła, oj będę… Inaczej umrę, albo wypluję żołądek…
8.20
Czemu nie wiedziałam wcześniej, że suchary są takie dobre?
10.00
Widać już cel podróży! Jeszcze trochę i mój błędnik odpocznie sobie…
15.00
Ciągle widać cel podróży, ale chyba nie ruszamy się z miejsca… Czy my tam kiedyś dopłyniemy?
17.00
Dopłynęliśmy! Hurra! Nareszcie normalna toaleta i brak hałasu silnika! Tylko dlaczego wszyscy tak krzyczą?! Ruszamy na piwo;) Robert i chłopaki odstroili się w firmowe koszulki Ligi Morskiej i Rzecznej, więc chyba i ja muszę…
17.30
Najdroższe piwo w życiu, ale jak smakuje ;D Chłopakom aż śmieją się oczy… Teraz widać dopiero zmęczenie i piękną opaleniznę morską
18.00
Ruszamy dalej, teraz kolej na Sassnitz w Niemczech… Wypływamy. Nie mam już choroby morskiej Emotikon wink
20.00
Wachta. Siedzę za sterem… Obrałam kurs i staram się go utrzymać, ale proste jest to tylko na filmach…
Środa 3 sierpnia
00.00
Schodzę z wachty, zmarzłam i jestem wykończona. Jeszcze tylko przelotny buziak i kładę się spać. Teraz kolej Roberta na trzymanie steru, a niech się męczy…
08.00
Znów wachta?! Ja chcę spać…
12.00
Wiatr się wzmaga, fale rzucają nami w górę i w dół… Robi się wesoło. Chociaż nasze miny coraz mniej wesołe…
14.00
Wieje 5 w skali Beauforta dopływamy do Sassnitz. Witają nas piękne, białe klify, cudny widok. Dobrze, że jesteśmy tu razem
16.00
Dobiliśmy do portu. Kocham ląd!
16.30
Z powodu pogarszającej się pogody decydujemy się na wypłynięcie. No to wypływamy! Fale rozbijają się o pokład. Coraz mocniej buja…
20.00
Nie jest wesoło… Rzuca nami bardzo mocno. Mój żołądek znów wariuje.. Idę się położyć, prześpię to wszystko…
21.00
Fale unoszą dziób tak wysoko i tak szybko go opuszczają, że łóżko wysuwa mi się z pod pupy… Nie tylko mi jest niedobrze… wszyscy zielenieją Emotikon wink
22.00
Na pokładzie coś się dzieje, ale udaję że nic nie słyszę. Chyba wiedzą co robić?
Czwartek 3 sierpnia
04.00
Wachta, tym razem z Robertem. Mam na sobie dres, sweter, bluzę, sztormiak, czapkę i szalik i dygoczę z zimna. Robert z zazdrością patrzy na moje rękawiczki… Jak by się ze mnie nie śmiał przy pakowaniu może bym mu pożyczyła…
08.00
Widać Świnoujście. Ląd coraz bliżej, tylko jakby wracać mniej się chce…
10.00
Już w główkach portu. Może jednak wrócimy?
14.00
Zdajemy jacht. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie. Obyło się bez strat w ludziach i sprzęcie! Najfajniejszy rejs za nami…