Kompromisy i guziki
Wraz z moim mężczyzną mieliśmy jeden wspólny cel – spędzić niezwykłe, nietypowe wakacje, które będą kompromisem między moją żądną przygód duszą i jego spokojnym usposobieniem. Doszło do tego, że wakacje pod namiotem lub na campingu, w jakimś uroczym, cudownym zakątku będą naszym złotym środkiem – przygoda związana ze spaniem pod gołym niebem i błogi spokój nadmorskiego miasteczka miały być dla nas rajem. Niestety, życie jest nieprzewidywalne jak taka noc na campingu – wydaje Ci się, że masz wszystko dopięte na ostatni guzik, a niespodziewanie nadchodzi burza. Tak też się stało w naszym związku i niestety burza ta skutkowała rozstaniem, bardzo dla mnie przykrym i bolesnym.
Nowe początki i filozofia
Ciężko myśleć o wakacjach i marzeniach ze złamanym sercem, ale pewnego dnia obudziłam się z myślą, że stwierdzenie ”po każdej burzy wychodzi słońce” nie musi być tylko głupawym i niezbyt trafnym sposobem na pocieszenie kogoś. Pomińmy metaforyczne przesłanie tej jakże mądrej sentencji i spójrzmy na nią w najbardziej prosty sposób, jaki się da. Jakie jest rozwiązanie zagadki? Oczywiste! Po każdym bolesnym rozstaniu czas na słoneczne wakacje! To one mogą być sposobem na zaleczenie złamanego serca i spojrzenie na nowy etap w życiu nie jak na katastrofę, ale na kolejne szanse, kolejne doświadczenia i kolejne piękne chwile, które tylko czekają, aż się na nie otworzymy.
Camping i dusza uskrzydlona
Wszystkie te przemyślenia sprawiły, że widzę siebie za kilka miesięcy już nie jako dziewczynę wciąż płaczącą za utraconą miłością, ale jako kobietę, która doskonale wie czego chce i działa, by spełnić swoje marzenia. Już nie na zasadzie kompromisu – teraz całym sercem walczy o to, by chociażby jej wymarzone wakacje wyglądały dokładnie tak, jak sobie je wyśniła. A ja śnię o poranku w skąpanej słońcem Francji, o kawie wypitej o świcie przed przyczepą, o nocnej imprezie pod gołym niebem, o pikniku na plaży, o wycieczce rowerowej w nieznane. Zdobywanie, doświadczanie całą sobą, wsłuchiwanie się w swoje wnętrze – tego właśnie mi trzeba. I kto wie, co jeszcze się w czasie tych wakacji wydarzy? :)
TravelBird receptą na złamane serce
Koniec ze smutkami, czas działać! Na TravelBird znalazłam swoje marzenie – wakacje na campingu Les Salisses we Francji. Gdzie indziej mogłabym poszukiwać swojego nowego „ja”, jak nie w miejscu, gdzie na metr kwadratowy przypada więcej szczęśliwych osób niż gdziekolwiek w Europie?