Ach jak mi dobrze… To była wspaniała Wielkanoc…- szepczę usypiając w ramionach męża.
Cała historia zaczęła się kilka dni wcześniej. Planowaliśmy święta wielkanocne, gdy do głowy wpadł nam pewien szalony pomysł, a może by tak wyjechać na święta z domu? Marzenie! Bez szykowania, napinania się, harowania przy sprzątaniu i godzin spędzonych w kuchni. Czy tak się da? Długo dyskutowaliśmy omawialiśmy, planowaliśmy, bo wiadomo rodzice, rodzeństwo… ale co tam, żyje się raz! Najwyżej wszyscy się obrażą, damy radę!
Mój zabiegany mąż prosił, abym zajęła się organizacją, ponieważ sam miał urwanie głowy w pracy, zdążył jedynie podesłać mi link do portalu Travelbird.pl
Ileż tam było ciekawych ofert, ile możliwości! Szukałam, oglądałam wybierałam, i jest! Gdy tylko znalazłam to miejsce wiedziałam, że to tam chcę spędzić święta. Pałac i Folwark Galiny. Dlaczego akurat tam?
Powodów było wiele. Po pierwsze położenie. Wśród zieleni, blisko budzącej się do życia natury, zachęcającej do długich romantycznych spacerów. Po drugie ośrodek sam w sobie, piękne, klimatyczne wnętrza, które zachęcają do odpoczynku. Po trzecie wspaniała lokalna kuchnia! Cudnie pachnące i jeszcze lepiej smakujące dania. To wszystko i jeszcze więcej przemawiało za tym miejscem! Jest to jedno z takich miejsc, które umożliwiają wiele form wypoczynku, jazdę na rowerze, konno, przejażdżki bryczką, długie romantyczne spacery, ogniska! Było to miejsce gdzie każdy mógł naładować swoje baterie i odpocząć od codziennych spraw. Mnie urzekło to, że w Galinach, ma się wrażenie przeniesienia do innej epoki… Czy tylko ja marzyłam jako mała dziewczynka o byciu księżniczką? Pewnie nie, a tu każdy może się tak poczuć! Trzy dni spędzone w Pałacu, to według mnie najlepiej spędzony czas świąteczny! Czas na bycie we dwoje, odpoczęcie, snucie planów, to taki czas do którego będzie wracało się wspomnieniami po latach…