NAobcasach: Jak się biegnie w takiej sukni ślubnej? Nie jest to niewygodne?
Aneta Zając: Fajnie. Akurat trafiłam na suknię, która jest bardzo wygodna, przewiewna. Nie obcisła, tylko bardziej dziewczęca i nowoczesna. Do tego wygodne trampki, więc biegło się całkiem sprawnie i sympatycznie.
NO: Bieg był w charytatywnym celu, więc przypuszczam, że to motywowało jeszcze bardziej?
AZ: Takich akcji powinno być zdecydowanie więcej, bo to jest fantastyczna rzecz. Nie dość, że cel jest szczytny, to jeszcze można komuś pomóc. Udział znanych „twarzy” powoduje, że ludzie mogą dowiedzieć się jak niewiele trzeba, żeby pomóc. Wystarczy przyjść i… pobiec.
NO: Impreza cieszy się ogromnym zainteresowaniem. W biegu wzięło udział aż 200 osób. Jak myślisz, jak będzie w kolejnych edycjach, bo zakładam, że na pewno będą.
AZ: Mam nadzieję, że będą kolejne edycje! I że będzie również bieg, w którym mężczyźni będą mogli zaprezentować swoje umiejętności w garniturach.
NO: Ale mamy tutaj także pana, który biegł w sukni, co o tym myślisz?
AZ: Dla mnie to nie jest nic kontrowersyjnego. Jeżeli miał ochotę, przebrał się, dlaczego nie? Chciał pobiec i pomóc, a mógł to zrobić tylko w sukni ślubnej, więc ją założył.
NO: A jak to się stało, że Ty pobiegłaś?
AZ: Organizatorzy zgłosili się do mnie i zgodziłam się od razu. Bardzo lubię i cenię takie akcje i cieszę się, gdy mogę brać w nich udział.