Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno, było sobie Bardzo Smutne Królestwo, w którym żyły smutne dzieci. Nie chciały biegać i dokazywać, wciąż narzekały, gdy trzeba było gdzieś pójść. Smutna była także mała królewna, córka Króla Bardzo Smutnego Królestwa. Ponieważ była jedynaczką, rodzice bardzo mocno ją kochali, codziennie obsypywali podarunkami i spełniali każde jej marzenie. Mimo to królewna, podobnie jak inne dzieci, wciąż była smutna, nie chciała się bawić ani biegać, ani robić żadnych rzeczy tak typowych dla małych dzieci. Niezwykle smuciło to nie tylko królewskich rodziców, ale wszystkich innych rodziców, których problem również bezpośrednio dotyczył.
Pewnego razu król postanowił, że upora się z tą przykrą sytuacją raz na zawsze. Ogłosił, że sowicie wynagrodzi każdego, kto sprowadzi na twarz jego córki oraz innych dzieci uśmiech. Wkrótce do królestwa zaczęli więc ściągać cyrkowcy, magicy i żonglerzy, jednak żadna z pokazywanych przez nich sztuczek nie wywołała pożądanego efektu. I gdy wszyscy zaczynali już tracić nadzieję, w królestwie pojawił się Wyjątkowy Jegomość.
Przybył on na karawanie z bardzo dalekiego kraju i wcale nie był magikiem czy kuglarzem. Nie znał się na żartach, ani rozśmieszaniu małych dzieci. Był on sprzedawcą butów. Pewnie nikt nie zwróciłby na niego uwagi, gdyż do królestwa co jakiś czas ściągali sprzedawcy i handlarze, gdyby nie fakt że na jego wozie z towarem widniał niebieski napis „BARTEK” i słoneczko, które wyglądało zza napisu jak zza chmurki. Okazało się, że żaden z mieszkańców nigdy nie widział tak porządnych i pięknych butów. Ba! Żaden z mieszkańców nie wiedział nawet jak mogłyby takie cuda wyglądać. Ich dzieci nosiły niewygodne i niedopasowane obuwie, takie jak dorośli, tylko w mniejszych rozmiarach.
Kiedy Wyjątkowy Jegomość usłyszał, co dzieje się w Bardzo Smutnym Królestwie i zobaczył w jak niedopasowanych butach chodzą dzieci tutejszych mieszkańców, postanowił wybrać się na królewski dwór. Zabrał ze sobą parę sztuk najprzedniejszych bucików i wyruszył do zamku. Król będąc w niewesołym nastroju najpierw chciał przepędzić, ale widząc co takiego przybysz przyniósł ze sobą, postanowił go wysłuchać. Ponieważ nie miał już nic do stracenia zawołał do siebie swoją ukochana córkę i poprosił ją o przymierzenie przyniesionych przez Jegomościa bucików.
Kiedy dziewczynka tylko włożyła jeden bucik, jej twarz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozpogodziła się. Gdy włożyła drugi i zrobiła w nowym obuwiu parę nieśmiałych kroków, uśmiech na jej twarzy rozpogodził już całą królewską salę. Król nie wierzył własnym oczom, czyżby naprawdę chodziło tylko o buty? Jegomość nie był zaskoczony. W swym szerokim asortymencie znalazł coś dla każdego mieszkańca i wkrótce całe miasto, do tej pory smutne i puste, zapełniło się od biegających i bawiących się dzieci.
Od tej pory Bardzo Smutne Królestwo znane było w szerszych kręgach jako Królestwo Porządnych Butów. Wyjątkowy Jegomość zawitał na dłużej w przyjaznej i radosnej krainie. Z okien swojego sklepu obuwniczego „BARTEK”, który otworzył na przedmieściu, widział często przebiegające i uśmiechnięte dzieci. Za każdym razem tak samo mocno cieszył się, że dzięki pięknym i dopasowanym butom, przywrócony został porządek.