NO: Co polecasz kobietom, które dopiero zaczynają ćwiczyć?
JA: Tak szczerze, to to samo co mężczyznom: podnosić ciężary, robić ćwiczenia wytrzymałościowe oraz ćwiczyć na siłowni. Wszystkie kobiety, które biorą udział w naszych zajęciach robią dokładnie ten sam zestaw ćwiczeń co mężczyźni. To może zdziwić wiele Waszych czytelniczek, ale nasze panie bardzo lubią podnoszenie ciężarów. Myślę, że to dlatego, iż czują się silniejsze i są w stanie wykonać więcej rzeczy niż zanim zaczęły uprawiać crossfit. W końcu wszyscy lubimy stawać się w czymś lepsi, mimo to życie jest tak skonstruowane, że łatwiej dostrzegamy to, w czym stajemy się gorsi. Inaczej jest z podnoszeniem ciężarów. Tutaj od razu widać efekty i to jest piękne! Poza tym crossfit ma też inne aspekty, które zachęcają do jego uprawiania i wracania do klubu. Jest ekscytujący, bo robi się w nim rzeczy nowe, których wcześniej nie mieliśmy okazji spróbować.
NO: Czy myślisz, że crossfit stanie się popularnym sportem dla kobiet w ciągu najbliższych kilku lat?
JA: Już jest popularny! W Stanach 60% osób, które go uprawiają to kobiety. Myślę, że w Polsce będzie niedługo podobnie. Ludzie kochają być częścią społeczności i właśnie po to mamy nasz box. Razem się pocimy, cierpimy, bawimy i śmiejemy. To nas zbliża i sprawia, że stajemy się dla siebie jak rodzina. Te jakości są ważne zarówno dla mężczyzn jak i dla kobiet, więc nie widzę przeszkód by crossfit stał się bardzo popularny wśród płci pięknej. Jedyną porównywalną społecznością o tak mocnych więziach była dla mnie praca jako strażak w Seattle. Były to relacje czysto braterskie. Dlatego mam nadzieję, że kobiety w Polsce zaczną ćwiczyć crossfit.