Jednak myliłby się ten, kto uzna ideał szczupłej sylwetki za wymysł naszych czasów. Wystarczy spojrzeć na rzeźbę innej Wenus, z Milo, by zrozumieć swój błąd. Wysportowane ciało bogini wzbudziłoby obecnie zachwyt w niejednym trenerze fitness. Wszak w starożytnej Grecji wyznawano zasadę na kształt: „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Z kolei patrząc na malarstwo średniowiecza można mieć wrażenie, iż patrzy się na eteryczne modelki z XXI wieku. Miało na to wpływ zamiłowanie do ascetycznego trybu życia. Wobec tego w średniowieczu ideałem była szczupła, blada blondynka przypominająca zjawę. Podobne zamiłowanie wróciło w XIX w. podczas epidemii gruźlicy, na którą bardzo często umierali artyści jak np. Fryderyk Chopin. Wtedy też, co ciekawe tym razem zwłaszcza w męskim kanonie piękna, pojawił się ideał natchnionego suchotnika.
Ciężko znaleźć zależność, która decyduje o tym, czy społeczeństwo ceni bardziej chudość, czy otyłość. Ma na to bowiem wpływ wiele czynników. Mimo to z pewnością można stwierdzić, iż otyłość jest problemem społeczeństw wysokorozwiniętych, natomiast znacznie częściej ceni się ją w społeczeństwach niedostatku, w których duża część ludzi głoduje. Może to być związane z uprzemysłowieniem społeczeństw wysokorozwiniętych i nadprodukcją żywności. Z drugiej strony od każdej reguły są wyjątki, który stanowią chociażby feedersi, tuczący swoje kobiety jak w Mauretanii.
Bez względu na wszystko ideał piękna jeszcze nie raz będzie się zapewne zmieniał, ale tak czy inaczej zostanie on jedynie ideałem. Tymczasem prawda jest taka, że tyle kanonów, ile gustów a najważniejszym jest, by po prostu nie przesadzać w żadną stronę i nie robić nic co może być szkodliwe dla zdrowia.
A jaki jest Wasz ideał kobiecej sylwetki?