Dzieci to dzieci. Praktycznie codziennie nabijają sobie siniaki, czyniąc z urazów rzecz normalną. Jednak czasem nie wiemy czy dane zranienie wymaga jedynie oczyszczenia wodą utlenioną, czy jest to już coś bardziej poważnego. Wielu rodziców wpada wtedy w panikę. Musimy jednak zawsze pamiętać, że w takich wypadkach trzeba po prostu zachować zimną krew i przystąpić do odpowiednich działań.
Urazy dzielimy wedle podstawowych kategorii na:
- mechaniczne
- chemiczne
- termiczne
W każdym z tych przypadków trzeba zastosować inną metodę interwencji.
Urazy termiczne
Zaczynając od końca, urazy termiczne to powszechnie oparzenia. Istnieją ich 4 stopnie: od najlżejszego, które charakteryzuje się zaczerwienieniem skóry, lekkim obrzękiem i pieczeniem, poprzez zaczerwienienie i pęcherze wypełnione żółtawym płynem surowiczym, należące do oparzeń drugiego stopnia powierzchownych, lub białą skórą z pęcherzami (oparzenie drugiego stopnia głębokie). W wypadku tego drugiego ból jest mniejszy, ponieważ zostały uszkodzone zakończenia nerwowe. W przypadku oparzeń 3. stopnia ma miejsce martwica skóry, która zostaje zniszczona. Rany goją się w postaci żółtych lub białych strupów. W przypadku oparzeń 4. stopnia dochodzi do zwęglenia wszystkich tkanek aż do kości.
Jeżeli nasze dziecko lekko się oparzy, nie trzeba udawać się do lekarza, wystarczy przyłożyć na zranione miejsce lodu lub coś zimnego. Można także zastosować maść na oparzenia. Jeżeli jednak na skórze pojawiają się pęcherze, lepiej udać się na konsultację lekarską lub do apteki. Oparzenia 3. stopnia wymagają już bardzo często interwencji chirurgicznej w postaci przeszczepu skóry. Oczywiście są to sytuacje ekstremalne. Najczęstsze oparzenia to te niegroźne, po których nie zostaje nawet ślad, występujące np. przez dotknięcie gorącego żelazka.