Na początku 2014 roku szał na Haruki Murakamiego po raz kolejny zapanował nad Wisłą. „Bezbarwnego Tsukuru Tazakiego […]” można było kupić nawet w automatach niczym puszkę coli i bez wstydu przyznam się, że dawno nie byłam tak bardzo podekscytowana książkową premierą.
Zgłębiałam nową historię japońskiego autora niemal równolegle z przyjaciółką, z którą na bieżąco wymieniałyśmy się wrażeniami, a gdy któregoś razu odwiedziłam ją, znalazłam na jej stoliku książkę pt. „Zły człowiek”. Zauważyła, że lustruję opis i zapewniła, że „nie ma sensu się nim sugerować, to bardziej taki polski Murakami”. Jeszcze tego samego dnia sprawdziłam, czy koleżanka nie przesadza i byłam bardzo zaskoczona, że powstała w Polsce tak dobra książka, o której nikt nie pisze. Postanowiła więc wziąć sprawy w swoje ręce i przeprowadzić wywiad z jej autorem, Jarosławem Kowalem.
Na kolejnej stronie przeczytaj wywiad z Jarkiem