Joanna Orleańska, polska aktorka filmowa, opowiada o swoich sposobach na zdrowe odżywianie każdego dnia.
Jako aktorka i mama jest Pani osobą bardzo zajętą, zabieganą. Jak więc udaje się Pani przestrzegać zaleceń ekspertów dotyczących 5 porcji warzyw, owoców lub soku dziennie?
To bywa trudne, szczególnie, kiedy jestem więcej czasu poza domem, na planach zdjęciowych. Dlatego, jeśli nie jestem zbyt zmęczona, staram się przygotowywać sobie część produktów wieczorem, np. gotuję zupę z ulubionych warzyw. Rano zwykle stawiam na ciepłe śniadania, bo dają mi energię i rozgrzewają, a także na szklankę soku, jako pierwszą z porcji warzyw lub owoców. Do pracy także zabieram ze sobą owoce (np. jabłko, banana, truskawki) lub sałakę, czy słoik z przetartą kaszą jaglaną z dodatkiem banana, jagód, kakao i orzechów. Często, także w dalszej części dnia, z pomocą w przestrzeganiu zaleceń ekspertów przychodzą mi właśnie soki, które zabieram ze sobą na plan. Nieocenioną pomocą jest też moja mama, która fantastycznie gotuje i dba jak nikt żeby jej córka i wnuczka miały zawsze pyszny obiad. Najlepiej z tradycyjną, warzywną surówką.
Nie wszystkie owoce i warzywa nam smakują, a wiadomo, że warto dostarczać sobie witamin i innych składników odżywczych w nich zawartych. Czy ma Pani swój sprawdzony sposób by to zrobić, a jednocześnie nie jeść czegoś, co Pani nie smakuje?
Powiem szczerze, że w zasadzie lubię większość warzyw i owoców, dlatego nie mam z tym większego problemu. Natomiast walczę często z moim dzieckiem, które ma swoje ulubione smaki i ciężko namówić ją na coś nowego. Dlatego często przemycam niechciane warzywo np. w zupach krem, kotletach mielonych z dodatkiem przetartych warzyw czy w deserach na bazie mascarpone z dużą ilością różnych owoców. Często też namawiam córkę do wspólnego eksperymentowania w kuchni i próbowania przy okazji różnych potraw albo proponuję jej soki wieloowocowe lub warzywne z dominującą nutą, którą lubi. I ten właśnie sposób najczęściej działa.