Bohaterowie mojego scenariusza
Kiedy mówimy o sobie tworzymy swoiste autonarracje. Zawierają one, jak to w każdej fascynującej historii, elementy prawdy, ale i fikcji. Dzieje się tak między innymi dlatego, że są to nasze subiektywne spostrzeżenia, które podlegają procesom twórczym. Nieraz takie opowieści stają się dla nas także „lustrem”. Pozwalają dowiedzieć się czegoś nowego o sobie. Opowiadając jakieś zdarzenia dokonujemy w tym samym czasie ich oceny, w pewien sposób kontrolujemy je i poddajemy refleksji. Dzięki temu nie wariujemy w codziennym życiu, ale potrafimy odnaleźć się w społeczeństwie, spełnić wymagania otoczenia, dostosować się. Bo w końcu każdego dnia konfrontujemy się także z opowieściami innych. To dzięki historiom różnych ludzi od małego uczymy się reguł i norm, oraz tego jak tę swoją własną historię poprowadzić.
Opowieści narracyjne bazują przede wszystkim na emocjach. Odnoszą się do naszych uczuć i przeżyć. Dlatego też są nam o wiele bliższe niż nawet najlepsze logiczne wywody. Może więc zamiast zazdrościć jakiemuś pisarzowi kolejnego bestselleru pomyśl sobie: „Moja opowieść jest równie ciekawa. Codziennie są w niej fascynujące zwroty akcji i wciąż pojawiają się nowe, interesujące postacie. Nawet Nagroda Nobla w dziedzinie literatury nie jest w stanie odpowiednio docenić mojego dzieła”.