A czy jest ktoś, kogo Pani podziwia, o kim Pani mówi, że jest Pani autorytetem?
Zawsze miałam, i to mi zostało, słabość do ludzi honorowych, odważnych i odpowiedzialnych, a także do ciekawych wypowiedzi przekazywanych piękną polszczyzną, kulturalnych zachowań w trudnych sytuacjach.
Wzorcem był dla mnie mój dziadek Stefan, Jan Nowak-Jeziorański, Jan Karski, Ignacy Krasicki, nasz papież, ksiądz Popiełuszko. Potrafili zbudować autorytet bardzo trudnym i wspaniałym życiem i utrzymać go do końca. O wielu wspaniałych ludziach można też dowiedzieć się z Kalendarza Rodzinnego. Dobrze, że podtrzymywana jest pamięć o tych, którzy byli wyjątkowi i są dumą narodu.
Mówi Pani o mężczyznach, a czy jest kobieta, która jest dla Pani wzorem?
Urodzona w Warszawie Maria Słodowska – Curie. Albert Einstein mówił o niej, że była jedynym człowiekiem niezepsutym przez sławę. Mimo swojej ogromnej wiedzy Maria Skłodowska-Curie pozostała osobą skromną i pracowitą. Jej siła woli oraz otwarty umysł doprowadziły ją na francuską Sorbonę, gdzie była pierwszą kobietą-profesorem.
Jako pierwsza kobieta została pochowana w paryskim Panteonie. Jako jedyny naukowiec Nobla otrzymała w dwóch różnych dziedzinach nauk przyrodniczych. Jako jedyna kobieta dwukrotnie otrzymała Nagrodę Nobla – w 1903 roku z fizyki wraz z mężem i Henrim Becquerelem za badania nad zjawiskiem promieniotwórczości, po raz drugi w 1911 – już samodzielnie – z chemii za wydzielenie czystego radu.
Niesłychana była jej pracowitość i konsekwencja w osiąganiu celów oraz łączenie funkcji żony i matki z pracą naukową. Napisano też, że była kochliwa. To by świadczyło o jej wrażliwości i wszechstronności. Niesamowita kobieta.
Wracając do tej pracowitości. A Pani ile czasu poświęca na życie zawodowe, a ile na prywatne?
Trochę za dużo czasu poświęcam zawodowemu życiu. Elastyczne przeskakiwanie ze środowiska pracy w środowisko domu i rodziny dobrze mi wychodzi, ale czasowe proporcje powinny być inne. Nie potrafię zaniedbywać spraw, co powoduje, że zwykle wychodzę z firmy ok. 19.00, jako ostatnia. Zwykle obiad jemy ok. 19.30, czyli za późno.
Czy przez to czuje Pani, że coś w Pani życiu umyka?
Jak większości współczesnych ludzi, szybko umyka mi czas. Zjawisko wypalania zawodowego mnie nie dotknęło, ambitne dążenia mnie nie opuszczają, sporo podróżuję i planuję kolejne wyjazdy w nieznane strony Świata. Staram się przesadnie nie zaniedbywać odpoczynku, co wydaje się dobre chociażby po to, żeby praca nie straciła na efektywności i żeby nie zachwiać równowagi życiowej.
Na kolejnej stronie przeczytaj ciąg dalszy wywiadu!