To zapewne daje nowe siły do walki z codziennością.
Tak i ja bardzo lubię to co robię. Uważam, że człowiek powinien być pozytywnie nastawiony i otwarty na innych ludzi. Niesamowicie mnie boli, kiedy nie znając kogoś oceniamy go negatywnie. Staram się zawsze tego wystrzegać, podchodzić do ludzi życzliwie. Kiedy widzę, że ktoś jest bardzo niemiły, nieuprzejmy, to myślę sobie: „chyba spotkało cię coś bardzo złego, że nie potrafisz być serdeczny i uprzejmy, a gdybyś umiał się uśmiechać, to uśmiech wracałby do ciebie i żyłoby ci się dużo łatwiej.”
Czy da się nauczyć takiej siły i pozytywnego myślenia, czy trzeba się z tym po prostu urodzić?
Nie wiem, może to tata zaszczepił we mnie taką siłę? Kiedyś powiedział do mnie, nigdy nie daj się skrzywdzić- walcz. I zdarzyła mi się raz w życiu walka na pięści z chłopakiem. Wygrałam (śmiech). Tak naprawdę całe życie to trening, cały czas pracujemy nad sobą. Nie zawsze do końca się to udaje, zdarzają się nieporozumienia. To normalne, mamy różne temperamenty, różne emocje nami kierują. Nam szefom potrzebna jest duża doza empatii. Jeżeli ją mamy, potrafimy trafić do większej liczby osób. Potrafimy nadawać na tej fali, na której nadaje nasz rozmówca.
A czy Pani córki są też takie silne?
Myślę, że tak. Są silne! Uczyłam je, że muszą sobie radzić same. Wtedy też nie będą się bały podejmować wyzwań. Jednak w każdej chwili mogły i mogą nadal na mnie liczyć.
Brak nadopiekuńczości wytworzył w nich dużą samodzielność. Obecnie, gdy mamy różne zdanie na jakiś temat, to one dość ostro reagują, walcząc o swoje racje. Nawet, jeśli mi się taka reakcja czasem nie podoba, to akceptuję to. Dobrze, że mają swoją siłę wewnętrzną i swoje zdanie. Wiem, że poradzą sobie w życiu i bardzo mnie to uspokaja.
Trzeba wybierać- kariera czy rodzina?
Dużym plusem w godzeniu obowiązków rodzinnych i zawodowych była bardzo bliska odległość firmy od mojego domu. Droga do pracy zabiera mi dziennie 5 minut. To pozwala na maksymalne wykorzystanie dnia dla realizowania się w obu dziedzinach. Trudniej było podczas delegacji. Wówczas część obowiązków domowych spadała na męża. Ale dawaliśmy radę. Czasem żal mi tylko, że zbyt mało czasu poświęcałam córkom. Może uda mi się im to zrekompensować realizując się w roli babci.
A to praca jest pasją jedną, jedyną, największą? Czy ma Pani może jeszcze czas na coś innego?
Tak, praca jest moją największą pasją. Nie tylko ta w roli szefa firmy. Czasem mam też potrzebę, żeby fizycznie popracować, na przykład w ogrodzie. Zawsze łączę przyjemne z pożytecznym.
Z jednej strony aktywność fizyczna daje mi „zdrowe ciało”, a przy okazji uzdrawiam „mojego ducha”, bo odpoczywam psychicznie. Wysiłek fizyczny jest moim zdaniem bardzo ważny i pożyteczny. Nie mam potrzeby tracić czasu na plotkowanie, ani korzystanie z portali społecznościowych. Gdy nie realizuję się przy pracach ręcznych, to dużo czytam. Dom jest moim azylem i bardzo lubię do niego wracać, nawet z najpiękniejszych podróży.