NAobcasach: To już 8. edycja Wielokulturowego Warszawskiego Street Party. Czy może Pani przybliżyć naszym czytelnikom, co działo się w poprzednich latach?
Zuzia Dłużniewska: Wielokulturowe Warszawskie Street Party to wspólne święto wszystkich warszawiaków. Wydarzenie składa się dwóch modułów – pierwszym jest Parada, w której biorą udział przedstawiciele mniejszości w swoich strojach narodowych oraz szkoły tańca prezentujące style z różnych zakątków świata. Podobną formułę przyjęłyśmy również w tym roku.
NO: Jaka jest idea festiwalu?
ZD: Wielokulturowe Warszawskie Street Party jest przestrzenią prezentacji kultur, które współistnieją w naszym mieście. Zależy nam aby cudzoziemcy mieli szansę pokazać swoją kulturę, a także żeby warszawiacy i władze miejskie zobaczyli jak ważny i wartościowy jest dialog międzykulturowy. Oddajemy w ręce cudzoziemców główne ulice Warszawy – Plac Bankowy, ul. Królewska i Krakowskie Przedmieście to właśnie trasa parady i lokalizacja Wielokulturowego Miasteczka. Chcemy, żeby czuli, że są częścią tego miasta i mają swoją przestrzeń do prezentacji własnej kultury.
NO: A jaki jest odbiór festiwalu wśród warszawiaków? Czy mieszkańcy stolicy chętnie uczestniczą w takiej „wymianie kultur”, czy zdarzają się także incydenty rasistowskie?
ZD: Co roku obserwujemy coraz większe zainteresowani naszym festiwalem, zarówno wśród odbiorców, jak i artystów i wystawców. Bardzo nas cieszy, że wydarzenie się rozrasta i ludzie chcą je organizować. Bo to, co trzeba przede wszystkim zaznaczyć, to że Street Party jest inicjatywą społeczną. W zeszłym roku nie udało nam się uzyskać dofinansowania ale impreza odbyła się w tradycyjnej formule. Co roku, tylko i wyłącznie dzięki zaangażowaniu setek osób jesteśmy w stanie zorganizować Festiwal. Wszyscy artyści, organizacje pozarządowe, szkoły tańca, firmy i wolontariusze, są współorganizatorami wydarzenia.
NO: Na Państwa stronie możemy zobaczyć listę festiwali na świecie. Czy WWSP wzoruje się na którymś z nich? Jeżeli tak to na którym?
ZD: Chcemy żeby Wielokulturowe Warszawskie Street Party było wizytówką Warszawy tak jak Festiwal Notting Hill w Londynie, wzorujemy się też oczywiście na karnawale w Rio de Janeiro. Mamy takie marzenie, żeby kiedyś zamknąć całą dzielnicę i zrobić festiwal z prawdziwego zdarzenia…
Na następnej stronie dalsza część wywiadu