Od stylu życia…
Mimo wrócenia do łask, blogi wciąż pozostawał w sferze hobby. Ludzie chcieli zaprezentować na nich swój styl życia, stylizacje, czy przepisy kulinarne. Wszystko oczywiście musiało być bardzo estetyczne, ale… nieprofesjonalne. I to zdaje się być kluczem do zrozumienia fenomenu blogów. Tak jak kiedyś brak profesjonalizmu i swoisty infantylizm porażał, obecnie te same cechy przyciągają Internautów do lektury czy oglądania. Mimo to jest w tym wszystkim jedna różnica – brak anonimowości.
Kiedyś bowiem blogerzy kryli się [pod pseudonimami, już nie mówiąc o wstawieniu swojego zdjęcia na bloga. To drażniło. Teraz zaś nie tylko nie boją się podpisać własnym imieniem i nazwiskiem, ale także sami występują przed kamerami czy obiektywami aparatów. Ponadto znamy ich życiorysy. I tak, Katarzyna Tusk, córka jednej z najważniejszych osób w państwie, a w dodatku absolwentka psychologii, postanowiła, nie kryjąc twarzy, założyć i prowadzić bloga, gdzie regularnie pokazuje swoje stylizacje. To jednak nie może być aż tak obciachowe!
… do zawodu bloger
Ani się obejrzeliśmy a blogi stały się nie tylko trendy, ale też blogerzy oraz blogerki zyskali sławę. Dziś Katarzyna Tusk nie kojarzy się już z byciem córką premiera, ale autorką bloga. Większość osób wie także kim są: Mafashion, Jessica Mercedes lub Macademian Girl. W pewnych wypadkach zaś nie jesteśmy pewni, czy dana celebrytka zajmuje się blogowaniem , czy czymś zupełnie innym jak to ma miejsce w przypadku Honoraty „Honey” Skarbek i Margaret.
Posiadanie bloga stało się też modą wśród innych celebrytów – swoimi przemyśleniami w Internecie dzieli się nawet Krystyna Janda.
Mimo to można też zauważyć, iż prowadzenie bloga stało się po prostu zawodem – lekkim i… bardzo dobrze płatnym. Doskonałym przykładem jest tutaj przypadek Michała Szafrańskiego (jakoszczedzacpieniadze.pl), który polecił na swoim blogu lokatę inwestycyjną. Oczywiście był to wpis sponsorowany, a za każdego klienta bloger dostawał prowizję w wysokości 60 zł. Jak sam przyznał, wybrał się tego dnia do kina. W trakcie trwania seansu zarobił w ten sposób 2640 zł.
Blogerki modowe oprócz zarabiania pieniędzy mogą też liczyć na darmowe ubrania, sponsorowane wycieczki itd.
Oczywiście wszystko to bardzo piękne, chodzi przecież właśnie o to, by zarobić i się przy tym nie narobić. Mimo to należy sobie zadać pytanie o jakość takich wpisów. Jeżeli większość z nich jest bowiem kryptoreklamą, w dodatku umieszczoną przez człowieka z nikłymi kompetencjami, to dlaczego Internauci dają się tak łatwo „zrobić w konia”? Kult amatorstwa to bowiem jedno i w przypadku branży modowej czy kulinarnej może on być ciekawą formą szukania inspiracji. Niemniej lokowanie pieniędzy na bazie opinii jakiegoś blogera, który w dodatku robi to na polecenie banku? To już wydaje się być dość lekkomyślne.
Czy czytasz blogi?
















