Poranny pośpiech, a następnie krótkie przerwy w pracy sprawiają, że niewiele osób może sobie pozwolić na przygotowanie posiłku przed wyjściem z domu czy wizytę w restauracji w godzinach pracy. Biurowe posiłki często składają się więc z chińskich zupek, hamburgerów, frytek, pizzy, a czasem batoników. Czy można jednak uniknąć fast-foodowych pułapek, nie tracąc przy tym cennego czasu?
Szkodliwość fast-foodów
Dania fast-food łączą trzy szkodliwe składniki: wysoką kaloryczność, tłuszcz i substancje chemiczne. Już 100 g frytek zawiera aż 560 kilokalorii. Taka sama ilość ugotowanych ziemniaków ma ich w sobie tylko 60. Popularny zestaw składający się z hamburgera, frytek i gazowanego napoju, mimo swojej niewielkiej objętości, zawiera ponad połowę zalecanej dziennej dawki kalorii. Kolejny składnik – tłuszcz – najczęściej zwierzęcy, może być przyczyną nowotworów układu pokarmowego. Do tego zestawu dołącza m.in. glutaminian sodu stosowany w niemal wszystkich daniach typu fast-food, sprawiając, że potrawy mają charakterystyczny, wzmocniony smak. Co więcej, jest to środek o właściwościach uzależniających, a dodatkowo może przyczyniać się do podrażnienia żołądka, powstawania alergii, bólów migrenowych czy rozwoju choroby Alzheimera.
Wydaje się, że „honor” fast-foodowego jedzenia mogłyby uratować dostępne w lokalach szybkiej obsługi sałatki. O ile większość fast-foodowego jedzenia nie zawiera w sobie żadnych pożytecznych dla organizmu składników, tak sałatki, złożone przede wszystkim z warzyw, obfitują w witaminy i składniki mineralne. W tym przypadku niestety tak nie jest. Sposób przechowywania obranych już i pokrojonych warzyw sprawia, że sałatki tracą większość ze swoich wartości odżywczych.
Na następnej stronie dowiesz się więcej!