Udawanie, że nie ma się żylaków w niczym nie pomaga! O wiele mądrzejszym wyjściem jest leczenie i profilaktyka. Tym bardziej, że mamy dziś do dyspozycji coraz skuteczniejsze metody – radzi Dr nauk medycznych Mariusz Kózka autor poradnika „Sposób na żylaki”
Z żylakami można skutecznie walczyć – mówią specjaliści, którzy zajmują się profilaktyką i leczeniem tego schorzenia. Jedna z największych przeszkód tkwi jednak nie w nogach, ale w głowach pacjentek i pacjentów.
– Żylaki z pewnością szpecą, jednak udawanie, że ich nie ma w niczym nie pomaga. Wiele osób unika leczenia, obawiając się powikłań związanych z leczeniem operacyjnym, albo wręcz myślą, że takie leczenie przynosi tylko krótkotrwały skutek, więc nie ma sensu tego robić. Tymczasem dziś preferowane są nowoczesne metody mało inwazyjne, które przynoszą naprawdę dużą i długotrwałą poprawę – mówi dr nauk medycznych Mariusz Kózka, starszy asystent 5 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie, autor poradnika „Sposób na żylaki”.
Choroba coraz młodszych nóg
Z obserwacji specjalistów wynik, że niewydolność żylna z roku na rok dotyka ludzi w coraz młodszym wieku. Ponieważ jest to przede wszystkim choroba i zespół dolegliwości charakterystyczny dla społeczeństw wysoko uprzemysłowionych.
– Mówiąc najkrócej, coraz bardziej unikamy ruchu. Windy samochody, siedzący tryb życia, bierny odpoczynek, złe odżywianie, wszystko to ma fatalny wpływ na pracę naszej mięśniowej pompy łydkowej odpowiedzialnej za przepompowanie krwi w górę nogi – mówi dr Mariusz Kózka. Dodaje, że problemy powoduje też ubiór. Ciasna bielizna, czy ubranie, zwłaszcza w okolicy bioder, ud i kończyn dolnych sprawiają, że dochodzi do zastoju krwi, stąd bierze się nadciśnienie i uszkodzenie elementów układu żylnego – pajączki, żyłki, czy teleangiektazje.
Z drugiej strony okazuje, że choć do tej pory to panowie częściej nie przyznawali się do żylaków uważając, że to „niemęska” choroba, to w ostatnich latach zaczyna się to mocno zmieniać.
– Panowie coraz częściej zgłaszają się do lekarza i chcą coś z tym zrobić. A że wiemy dziś dużo więcej na temat żylaków i przewlekłej niewydolności żylnej niż kiedyś, możemy wcześniej ją zdiagnozować i skuteczniej leczy – mówi dr Mariusz Kózka.
Tabletka to za mało!
Problemem związanym z leczeniem niewydolności żylnej jest też fakt, że zdaniem wielu pacjentów najlepszym (bo najprostszym) sposobem na tę chorobę są tabletki. Zdaniem dr Kózki takie myślenie to duży błąd! W przypadku objawowych żylaków leczenie farmakologiczne nie spowoduje poprawy, ani ich zniknięcia. Tabletki działają w przypadku, kiedy uszkodzony jest śródbłonek najmniejszych naczyń krwionośnych. Powoduje uszczelnienie naczyń włosowatych i poprawę mikrokrążenia, a więc łagodzi objawy związane z występowaniem żylaków.
– Tym niemniej same tabletki sprawy nie załatwią. Powinno się je stosować razem z kompresjoterapią, która wpływa na poprawę makrokrążenia. Leczenie zachowawcze powinno być kompleksowe i składać się także z kompresjoterapii i fizjoterapii, czyli terapii ruchowej – wyjaśnia.
Kluczowym elementem jest jednak – niedoceniana przez wiele pacjentek i pacjentów kompresjoterapia, której pozytywne skutki w leczeniu i profilaktyce żylaków są nie do przecenienia. Odpowiednio dobrane pończochy, rajstopy, czy skarpety ze zmienną kompresją ułatwiają wypompowywanie krwi z kończyn ku górze.
– Pacjenci często podchodzą do sprawy sceptycznie: jak to możliwe, że pończocha, czy podkolanówka może działać leczniczo? Ale kiedy się im to wytłumaczy, spróbują jak to działa i widzą bardzo dobry efekt wracają nastawieni entuzjastycznie. Często wręcz mówią, że już nie mogą się bez tego obejść i kiedy nie założą takiej pończochy noga sama przypomina im, że czegoś brakuje bardzo są zadowoleni z rezultatów – mówi dr Mariusz Kózka. Dodaje, że ważne jest, by wyrób, którego używamy był dobrej jakości, dobrze dobrany (najlepiej w trakcie konsultacji z lekarzem) i wygodny.
– Oczywiście dziś ważne jest także, by taki wyrób był elegancki! To oczywiste, że dla pań liczą się nie tylko walory terapeutycznie, ale też estetyczne – dodaje specjalista.
5 punktów, które muszą spełniać rajstopy przeciw żylakom
1. Można je kupić w sklepach medycznych i aptekach – prawdziwe rajstopy, pończochy i podkolanówki przeciwżylakowe są produktem medycznym. Dlatego muszą spełniać wymogi Dyrektywy UE nr 93/42/EEC dotyczącej wyrobów medycznych klasy I oraz być notyfikowane w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
2. Są oznaczone znakiem CE, sprzedawca, na żądanie klienta powinien okazać kopię dokumentu potwierdzającego notyfikację produktu, jako wyrobu medycznego.
3. Muszą uciskać! – Lecznicze działanie kompresjoterapii wiąże się ze stosowaniem odpowiedniego ucisku. Jeśli czujesz, że pończochy i rajstopy przeciwżylakowe uciskają cię, to dobrze! Często panie zniechęcają się do korzystania z takich rajstop sądząc, że są one za ciasne.
4. Ulga odczuwalna już po pierwszym dniu – jeśli założysz pończochy lub rajstopy o odpowiednio dobranej kompresji, ulgę poczujesz już po pierwszym dniu chodzenia w nich. Wieczorem, po całym dniu pracy zauważysz, że noga czuje się zupełnie inaczej niż wcześniej. Możesz zrobić sobie test i na jeden dwa dni założyć podkolanówkę przeciwżylakową a na drugą zwykłą. Sama ocenisz różnicę.
5. Mają zaznaczoną piętę – Wyrób przeciwżylakowy musi posiadać zaznaczoną, wyprofilowaną piętę. Tylko w takiej pończosze, czy skarpecie jesteś w stanie ocenić miejsce, w którym znajduje się twoja kostka. To ważne, bo właśnie tutaj mamy przykładać nominalną wartość leczniczego ucisku.