Trudno było mu się dziwić. Figura klepsydry, długie gęste jasne włosy i morskie spojrzenie rzuciłyby na kolana niejednego mężczyznę. Młody pisarz postanowił jednak symulować brak zainteresowania dziewczyną o skandynawskiej urodzie.
– Przepraszam, czy to miejsce jest wolne? – zapytała delikatnie poprawiając fryzurę kobieta.
Jakież było jego zdziwienie, gdy swą niedostępność ukrył za siłą mięśni języka. Czyżby serce było silniejsze od rozumu?
– Tak – odpowiedział nieśmiało, ukrywając się za kieliszkiem pełnym szlachetnego napoju.
– Czy ja przypadkiem panu nie przeszkadzam? – próbowała zwrócić na siebie jego uwagę.
– Owszem, chyba, że będzie pani tak uprzejma i pozwoli sobie zamówić lampkę chilijskiego wina.
– Skąd pan wiedział, że je lubię? – spytała zdumiona niewiasta.
– Gdybym był idiotą, odrzekłbym, że to męska intuicja bądź znajomość kobiecej duszy. Paradoksalnie jednak jestem inteligentny, więc powiem po prostu, że to brak znajomości wnętrza płci pięknej uczynił mnie podejrzliwym i zadecydował o zaproponowaniu pani bliskiego memu podniebieniu trunku – wyjaśnił wyczerpująco Piotr.
– Nosi pan w sobie skrajności, które lubię.
– Tzn.?
– Jest pan pewny siebie, choć wstydzi się do tego przyznać.
– Do prawdy? Jeśli gwarantem pewności siebie jest permanentne gubienie kluczy, to jestem na tak.
– Do tego jeszcze dowcipny ironista. Czym następnie zamierza mnie pan zaskoczyć? – prowokowała go blondynka.
– Tym, że potem je znajduje – ironizował z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
– Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej, wszak stwierdził pan uprzednio, że IQ ma powyżej 130 – nie dawała za wygraną kobieta.
– Ciekawy eufemizm – kontynuował swoją przeintelektualizowaną tyradę uroczy młodzieniec.
– Nie należę do tych stereotypowych, wie pan kogo mam na myśli.
– Nie wygląda pani na farbowaną, chociaż bardziej podobają mi się pani oczy – wyznał Piotr.
– Dziękuję. Mówią, że po mamie.
– Kto tak mówi? – dociekał poeta-amator.
– Mężczyźni w różnym wieku.
– Gratuluję doświadczeń – pozorował złośliwca, rzucając niezbyt miły komentarz na temat życia prywatnego swojej rozmówczyni.
– Znowu musze złożyć panu dziękczynienie w postaci najbardziej przereklamowanego słowa świata (czyt. dziękuję).
– Nudzą panią pewnie komplementowaniem urody i prezentowaniem zawartości portfela?
– Zdarzają się i takie przypadki. O, właśnie jeden z nich nadchodzi – wskazała na potężnie zbudowanego posiadacza samej skóry na głowie.
– Miłej zabawy – życzył jej na koniec Piotr.
– Raczej znalezienia mieszkania – zakończyła konwersację, udając się w stronę obsypującego ją werbalnymi słodkościami i przechwałkami z życia prywatnego jegomościa.
– Jaka szkoda, a miał pan taką okazję – zarzucił Piotrowi brak umiejętności podrywu kelner.
– Kwintesencja kobiecości zaklęta w oczach, ramionach, ustach i udach – roztkliwiał się Piotrek.
– Zapomniał pan o tych drugich oczach – rzucił arogancko kelner.
– Zwykle nie mieszam alkoholi, ale wypiję setkę za pańską umiejętność dobierania argumentów – wyraził zaniepokojenie poziomem rozmówcy, po czym wypił zamówioną przez siebie setkę wódki i opuścił knajpę.
W domowym zaciszu deliberował nad ideą samotności i doszedł do wniosku, że jeden pokój stoi pusty. Może czas, by ktoś nowy zasilił szeregi czterech ścian pomnożonych przez 5?
Tym samym będąc jeszcze pod wpływem alkoholu, rozpoczął pisanie ogłoszenia, w którym szczególny nacisk położył na symbiozę intelektu, kobiecych kształtów, sympatii do jazzu i niechęci do tytoniu.
Dwa dni milczenia oznaczały dla naszego bohatera jedno – czas wyjść z domu, by zakupić coś na ząb. Kiedy już zbliżył się do drzwi starej odważnikowej windy, odczuł na swoim ramieniu obecność kobiecej dłoni.
– Co pani tu robi? – zapytał zaskoczony widokiem znajomej blondynki.
– Nie pani tylko Basia. Odpowiadam na ogłoszenie w sprawie pokoju – odparła z uśmiechem dziewczyna.
Czy lokum otrzymało kolejnego mieszkańca? Jak dalej potoczyły się losy Piotra i Barbary? O tym już w kolejnej części opowiadania.