Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies. ZAMKNIJ

Pokój do wynajęcia cz. 2

Minęły 2 miesiące od przeprowadzki Basi do Piotra. Oboje są zgodni co do tego, że światem jednak nie rządzi przypadek, bowiem to, co ich spotkało wydaje się być częścią pewnego planu, za który odpowiedzialny może być tylko i wyłącznie Ktoś z Góry. Po co więc zatem połączył ich drogi? Na to pytanie spróbuję odpowiedzieć poniżej.

wine-400739_1920

Niedzielny poranek. Piotr przygotowuje właśnie śniadanie. Kilka cm dalej słychać odgłosy lejącej się wody. Dźwięk ten sprawia, że młody poeta przerywa swoje zajęcie i przez lekko odchylone drzwi spogląda na zniekształconą przez szyby kabiny prysznicowej sylwetkę ukochanej. Długo bał się tego słowa, bo cóż przecież znaczy „ukochana”? Osoba, za którą można oddać życie, z którą idzie się do łóżka, ktoś, kogo zaprasza się na kolacje, a może po prostu przyjaciółka, której jesteś w stanie powierzyć każdy swój sekret? Nasz bohater nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wiedział jednak, że uśmiech Basi jest darem o wiele cenniejszym, niż umiejętność przedstawiania świata za pośrednictwem rymów.

– Co się stało kochanie? – zawołała z łazienki dziewczyna.

– Nic poważnego słonko, niespodzianka już prawie gotowa – odparł zawstydzony chłopak, po czym udał się do kuchni, aby dokończyć przygotowywanie uroczystego śniadania.

– O proszę! Croissanty, kawa z mlekiem, dżem truskawkowy… Co to za okazja? – spytała kosztując rogalika Basia.

– Mam dla ciebie dwie wiadomości. Od której zacząć?

– Hm… Dobrą i złą, tak? – lekko zaniepokoiła się urocza blondynka.

– Nie, obie dobre, a więc… – przerwał po chwili Piotr.

– No mów wreszcie – dopraszała się ukochana poety.

– Po prostu rozpraszasz mnie w dosyć ponętny sposób – skomentował jej „recznikowe” odzienie.

– Musze więc chyba coś na siebie założyć – droczyła się z nim Basia.

– Zanim to zrobisz, pozwolę sobie przypomnieć, że mamy dziś 2 rocznicę wspólnego mieszkania – wyjawił jedną z wiadomości.

– No tak! W końcu szczęśliwi czasu nie liczą. A druga sprawa?

– Po śniadaniu zabieram cię za miasto na mały piknik – zapowiedział Piotr.

– Kaloryczne te twoje formy świętowania, ale lubię to – roześmiała się jego partnerka, rozpoczynając pierwszą część celebracji.

Dwie godziny później wsiedli na rowery i pojechali za miasto, by zażyć odpoczynku w otoczeniu natury. Jedynymi ich towarzyszami były truskawki, szampan i koc, na którym leżeli, trzymając się za ręce.

– Wiesz, zastanawiałam się ostatnio, czy to, co nas spotkało dzieje się naprawdę – wyraziła swój niepokój o rzeczywistość.

– I do jakich wniosków doszłaś?

– Że czasami warto jest schować się w krainie marzeń, miejscu, które sprawia, że choć przez chwilę czujemy się lepsi.

– Męczy mnie ta smutna, pełna ciągłych zawirowań mentalna pustka, którą nosi wielu naszych polskich przyjaciół.

– Co masz konkretnie na myśli?

– Schematyczne podejście do życia. Ludzie od razu chcą stać się dorośli, zamiast cieszyć się chwilą wolności, którą daje im życie – tłumaczył swojej dziewczynie Piotrek.

– W końcu jednak trzeba kiedyś dojrzeć, nie sądzisz?

– Wszyscy mylą to pojęcie z brakiem dystansu do siebie i reszty świata, widząc człowieka dorosłego jako zblazowanego życiem nudziarza, który powagą zabija w sobie najpiękniejsze, co ma – wrażliwość.

– A mimo to istnieją jeszcze tacy ludzie, jak ty – głaszcząc policzek Piotra wyznała Basia.

– Każdy w nas nosi w sobie iskrę życia, coś, co sprawia, że może uciec do swojego sacrum, kiedy jest mu naprawdę źle. Mnie od marazmu rzeczywistości ratuje pisanie.

– Czyżbyś pisał coś o miłości?

– Czytasz mi w myślach tak, jak główna bohaterka mojej nowej powieści – odpowiedział zaskoczony chłopak.

– Kokietujesz, co?

– Nie. Swoją drogą, wyobraź sobie – chłopak poszukuje współlokatorki i pewnego dnia pojawia się seksowna blondynka o gołębim sercu i naiwnym uśmiechu, która staje się częścią jego życia. Wspólne rozmowy, podobne doświadczenia, sympatia dla Gombrowicza i Mrożka, a wszystko to przypieczętowane lekką nutką introwertyzmu. Poznajesz?

– Nie wierzę!

– To nie kwestia wiary, tylko pewności, że wszystko, o czym marzysz urzeczywistnia się na twoich oczach.

 

Na następnej stronie dalsza część opowiadania