Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies. ZAMKNIJ

Pokój do wynajęcia cz. 2

Zaiste, wszystko, o czym pisał Piotrek, w nieprawdopodobny sposób stawało się rzeczywistością. To tak, jakby sam Bóg zaszczepił w nim jakiś dar zamienia słów w przedmioty lub określone zdarzenia z jego życia.

– Piotrek, o czym marzysz najbardziej na świecie? – zapytała zaciekawiona Basia.

– O tym, żeby być z tobą jak najdłużej, żeby ludzie byli dla siebie milsi i by w każdym z nas była chęć do robienia tego, co naprawdę kochamy. A ty?

– Chciałabym kiedyś mieć dom w tej okolicy, a w nim bliskich, którzy byliby dla mnie ostoją. Chciałabym też, podobnie jak ty, aby inność przestała budzić lęk, a ludzie mieli w sobie więcej odwagi, by mówić proste słowa…

– Proste słowa z gardła nie chcą wyjść najbardziej, jak śpiewał Muniek – zaśmiał się Piotr.

– Wystarczyłoby proste „kocham cię” – odpowiedziała Basia, zbliżając swoje usta do policzka partnera.

– Mówiłem ci już kiedyś, że uwielbiam bliskość twojej skóry? Jej intensywny zapach, smak, ten moment, kiedy pod wpływem moich muśnięć pojawiają się na niej ciarki – uwodził swą partnerkę Piotr.

– Mów do mnie kochany… – westchnęła, delikatnie oblizując wargi.

– Kocham sposób, w jaki się poruszasz, wyrażasz smutek i zadowolenie. Pociąga mnie twoja delikatność. Twoje ciało…

– Tak?

– Jest krainą cudów, mapą, po której wodzą dwuznacznie moje dłonie, świątynią, w której składam modły, źródłem, z którego wodą gaszę pragnienie…

I tak zatonęli w sobie, przepełnieni namiętnością. Delikatnie wodząc po jej szyi, plecach i brzuchu, odkrywał piękno dostępne tylko dla wybranych. Wdzięczna mu za podszytą pożądaniem czułość, odnajdywała szczęście i spełnienie w jego silnych męskich ramionach. Czułe gesty, szepty, pocałunki i westchnienia stawały się odpowiedzią na nieśmiałe wołanie samotnych dusz o to, aby ktoś wreszcie je pokochał.

– Było cudownie – odparła zadowolona obrotem sytuacji Basia.

– Dobrze, że jesteś – rzekł do niej Piotr, bawiąc się jednocześnie jej jasnymi włosami.

– A jeśli to tylko sen i zaraz będziemy musieli się obudzić?

– Nie chciałbym, żeby tak było.

– Niestety, chyba czas już wstawać panie Piotrze – odparła podnosząc się dziewczyna i nagle zniknęła gdzieś w zakamarkach drzew.

– Basia, zaczekaj, proszę! Nie zostawiaj mnie tak! – krzyknął zasmucony Piotr, nie mogąc się podnieść.

– Proszę pana, wszystko w porządku? – zapytała chłopaka blondynka, siedząca obok niego w busie.

– Co się stało? Gdzie ja jestem?

– W busie, który za chwilę będzie już na miejscu.

– Cholera, znowu przysnąłem tak, jak poprzednio.

– I znowu śnił pan o wielkiej miłości – wspomniała poprzednią wspólną podróż z uśmiechem na twarzy.

Przy wysiadaniu, po raz ostatni spojrzał w stronę pięknej nieznajomej, lecz zabrakło mu odwagi, aby powiedzieć jej, że jest bardzo podobna do Basi, będącej wytworem jego marzeń sennych.

– Wolałabym, żeby następnym razem, jak pana spotkam, więcej czasu spędzał pan na jawie, aniżeli we śnie – odparła na koniec, a następnie razem z walizką udała się do czekającej na nią taksówki.

Być może tam na Górze mają szalone poczucie humoru. Być może jednak, chcą nam przekazać, abyśmy pozwalali czasem sercu mówić głośniej, niż powinno.